Antek jest grzecznym chłopakiem. Nie bije się z kolegami, nie krzyczy, nie
rozrabia. W przeciwieństwie do jego rodzeństwa – Adama i Marty, które
często się kłóci, lubi chodzić swoimi drogami i być głośno. Jednak rodzice
Antka często zwracają uwagę właśnie jemu. Wydaje mu się to bardzo
niesprawiedliwe, bo jest przekonany, że jest najgrzeczniejszy z całego
rodzeństwa. „Antku, czy posprzątałeś już swój pokój”? „Czy odrobiłeś
lekcje”? „Kiedy odwiedzisz kolegów”? „Co ze śmieciami, które miałeś
wynieść”? Te i podobne pytania Antek słyszy w kółko. Na wszystkie ma
zawsze jedną odpowiedź: „Jestem zajęty! Zrobię to za chwilę”. Ale
zazwyczaj nie robi. Daje obietnice, ale natychmiast zapomina, że je złożył.
Dlaczego..? Rzeczywiście jest zajęty. Cały dzień siedzi pochłonięty przed
ekranem komputera lub telewizora. Kiedy mama lub tata proszą go o coś,
nie dociera do niego co mówią i nie pamięta co odpowiedział. Nie ma
złych intencji, a jednak wychodzi źle, a do tego wszystkiego chłopak nie
ma pojęcia, że coś jest nie tak. No i Antek nie zauważa jeszcze jednej,
bardzo ważnej rzeczy…
-Ale na tym placu zabaw było wspaniale! – wbiegła do domu Marta
krzycząc. -Mamo, mamo, są tam nowe huśtawki i ogromna karuzela!! Do
tego skakałyśmy z koleżankami w klasy i wiesz, wygrałam!! – krzyczała
rozradowana dziewczynka.
-To wspaniale – odpowiedziała jej mama.
-Wcale nie! – krzyknął Antek. Przeszkadzasz mi i nie usłyszałem
najważniejszego dialogu w filmie! Przez ciebie nigdy się nie dowiem jak
było naprawdę! – krzyczał zdenerwowany chłopiec.
Ale Marta machnęła tylko ręka i poszła się bawić do swojego pokoju.
Chwilę później do domu wpadł Adam z kolegami:
-Mamo, możemy zagrać w moją nową grę planszową?
-Oczywiście, dzieci – odpowiedziała z uśmiechem mama.
-Ale będzie super!! – krzyczeli na zmianę podekscytowani chłopcy.
I prędko pobiegli do pokoju Adama, skąd dało się co chwilę słyszeć
radosne śmiechy i komentarze. Chwilę później do domu przyszedł tata.
Przywitał się czule z mamą i zaczęli rozmawiać o tym jak im minął dzień.
Później dyskutowali o jakiejś nowej książce, którą przeczytał tata i bardzo
namawiał do niej mamę, mówiąc, że lektura była zaskakująca i bardzo
wciągająca.
-Dzieci, obiad! – krzyknęła mama.
Wszystkie dzieci szybko przybiegły do stołu. Marta, Adam z kolegami i
Antek. Każdy zajął miejsce. Zjedli pyszności przygotowane przez mamę i
rozmawiali ze sobą na rozmaite tematy. Tylko Antek siedział cicho. W
lewej ręce trzymał tablet, na którym oglądał kolejny odcinek ulubionej
bajki. W prawej miał sztućce, którymi jadł, nie patrząc nawet na talerz.
Nie zauważał co je, ani nie słuchał o czym rozmawiają inni.
-Antku, masz ochotę na dokładkę? – zapytał tata.
Antek nic nie odpowiedział. Siedział jak zaczarowany i nie
słyszał, że ktoś do niego mówi.
-Antku!! – krzyknął tata głośniej.
-Tak, tato? – zapytał chłopiec.
-Pytałem, czy masz ochotę na dokładkę. Od pięciu minut grzebiesz
widelcem po pustym talerzu, więc chyba sobie nie pojadłeś.
-Ależ pojadłem, tato, dziękuję… – zmieszał się chłopiec, bo nagle wszyscy
zaczęli się śmiać.
-Dobrze, dzieci, możecie iść się bawić – powiedziała mama.
Marta poszła do siebie, Adam z kolegami dalej grali w grę planszową, a
rodzice poszli do swoich obowiązków. Tymczasem Antek siadł przy
komputerze i włączył grę. Wziął do ręki konsolę i uruchomił wyścigi
samochodowe. Pierwszy rajd nie poszedł mu za dobrze – zajął
przedostatnie miejsce. Z następnym też nie było lepiej – trzecie miejsce
od końca. W końcu zawziął się ze wszystkich sił i postanowił, że w
następnym wyścigu będzie pierwszy. Usiadł skupiony i uruchomił
ponownie grę. Ruszył pędem. Większość aut została w tyle. Jedynie żółte i
czerwone auto były z nim na równi. Dodał więcej gazu. Żółte zostało z
tyłu. Dalej, dalej, gaz do dechy i byle nie popełnić błędu! Czerwone nie
dawało za wygraną. Antek skupił się maksymalnie. Przed nim był ostatni
zakręt, a później upragniona meta. Dodał gazu i gwałtownie skręcił
kierownicą. Auto nagle zaczęło z wielką prędkością obracać się dookoła
własnej osi. Antek poczuł szarpnięcie za ręce. Kabel od konsoli napiął się
jak drut i zaczął drgać. Skupiony chłopiec starał się utrzymywać kręcące
się auto w ten sposób, aby się nie przewróciło. Wtem chłopiec poczuł
gwałtowne szarpnięcie za całe ciało. Kabel od konsoli skrócił się do
długości może jednego centymetra i pociągnął Antka za sobą tak mocno,
że chłopak znalazł się twarzą przy komputerze. Wyglądał jakby go ktoś
przykleił do monitora. Ale chłopak nawet nie zauważył, że dzieje się coś
dziwnego i dalej skupiał na tym, by auto dotarło do mety.
-Jeszcze sto metrów…,
osiemdziesiąt, ….pięćdziesiąt …dwadzieścia, …dziesięć …. i jeeeest!!!!!
Wygraaaaaaałeeeeeeem!! – krzyczał Antek na cały głos.
Wcisnął hamulec, ale ten nie reagował. Auto wpadło w taki korkociąg, że
nie dało się go zatrzymać. I wtem po raz trzeci chłopcem coś gwałtownie
szarpnęło. Niespodziewanie w monitorze zrobiła się mała dziurka, która z
każdą chwilą powiększała się coraz bardziej. Chłopiec w końcu
zorientował się, że dzieje się coś dziwnego. Gwałtownym ruchem jego ręce
zostały wciągnięte do dziury w monitorze. Chłopak przeraził się, ale nie
chciał puścić konsoli, aby zakończyć zwycięski wyścig i świętować swoją
pierwszą wygraną. Hamował dalej, a dziura w monitorze powiększała się
coraz bardziej. W tym momencie już głowa Antka i jego tułów były w
komputerze. Jednak chłopak nie zrobił nic, aby się cofnąć. Gra była w
tym momencie dla niego najważniejsza. I już kilka sekund później kolejne
szarpnięcie spowodowało, że Antek w całości znalazł się w monitorze
komputera. W rękach wciąż trzymał konsolę, która cała drgała ciągnięta
przez obracające się auto. Wtem chłopcem zaczęło kręcić tak , jak autem i
czuł, że wpada w jakiś wielki wir, który ciągnie go coraz mocniej i coraz
niżej. Trwało to dobrych kilka minut.
-Ratunku!! Pomocy!! – wrzeszczał Antek na cały głos. Ale nikt go nie
słyszał.
Tymczasem chłopiec kręcił się i kręcił i wpadał coraz głębiej. W końcu
jednak auto obracało się wolniej i wolniej, aż wreszcie całkowicie się
zatrzymało. Wir przestał się kręcić, a Antek poczuł, że upadł.
Spojrzał przed siebie. Na końcu konsoli, którą wciąż trzymał w rękach,
stało jego auto wyścigowe.
-Wygrałem, wygrałem!! – zaczął krzyczeć chłopiec.
Skakał i cieszył się, jednak jego radość nie trwała długo. Przecież jakimś
dziwnym sposobem znalazł się wewnątrz monitora. Dopiero teraz
zauważył, że auto, z którego wygranej tak bardzo się cieszył, w
rzeczywistości było płaską plamą w kształcie samochodu, do której nie
mógł wsiąść, ani nawet jej dotknąć. Sypiące się na samochód kolorowe
konfetti też było tylko małymi, plamkami na monitorze. Wszystko było
płaskie i nierzeczywiste. Antek był w drugim świecie, ale nie mógł w nim
funkcjonować, bo ten świat był sztuczny, wirtualny, nieistniejący…
Dopiero teraz to do niego dotarło. Świat na ekranie komputera i
telewizora, który tak bardzo go fascynował i pociągał, okazał się być
płaski i bezsensowny. Nagle chłopiec usłyszał znajomy głos: -Tato,
możemy iść pograć w piłkę? – zawołał Adam.
-Oczywiście dzieci. Tylko nie chodźcie daleko.
Antek przykleił twarz do wewnętrznej strony monitora. Za oknem
zobaczył biegającego brata z kolegami. Chłopcy śmiali się, krzyczeli.
Dobrze się bawili i było im wesoło. Pierwszy raz Antek dostrzegł, że
rzeczywisty świat jest tak piękny, kolorowy i dużo ciekawszy niż ten
wirtualny. A przede wszystkim można było go dotknąć, zobaczyć,
smakować, powąchać i usłyszeć. Jednak w tym momencie Antkowi
zostało to zabrane. Piękno, które miał na co dzień na wyciągnięcie ręki, a
którego dotąd nie dostrzegał, zostało mu zabrane. Dopiero teraz zaczął
doceniać to, co miał. Przypomniał mu się zapach szarlotki, którą piekła
mama, kolor nieba przy zachodzącym Słońcu i smak ulubionej lemoniady.
A tymczasem teraz otaczały go tylko kolorowe, płaskie plamy, których
nie mógł nawet dotknąć. Świat wewnątrz komputera wcale nie był tak
ciekawy jak dotąd mu się wydawało. Zapragnął wyjść na zewnątrz i
pooddychać świeżym powietrzem, ale nie mógł.
-Mamo, mamo, pomocy, jestem tu uwięziony! – krzyczał rozpaczliwie, ale
nikt go nie słyszał.
Do pokoju wbiegła Marta. Rozłożyła na podłodze kredki, farby, bibuły i
ołówki. Lubiła rysować. Miała duży talent i wspaniały zmysł estetyczny.
-Jak to cudownie mieć jakąś pasję i móc coś tworzyć! – pomyślał Antek i
postanowił, że też odnajdzie dla siebie hobby i poszuka swojego talentu.
-Albo robić jakieś ciekawe rzeczy z innymi – kontynuował swoje wywody.
Cieszyć się i przeżywać emocje.. Doświadczać wszystkiego zmysłami…
Rzeczywisty świat jest taki piękny i kolorowy!
Antek zasmucił się bardzo. Po jego policzku spłynęła łza. Jedna, druga i
trzecia… I nagle poczuł, że cała jego bluza jest mokra.
-Antek, Antek, obudź się! – usłyszał nagle krzyk mamy – Wylałeś na
siebie całą szklankę wody!
Chłopiec otworzył oczy. Siedział w fotelu przez komputerem. Z
dłoni wysunęła mu się szklanka z wodą. Cały był mokry.
-Sen, sen..!! To był tylko sen!! – zaczął nagle krzyczeć uradowany.
Natychmiast wstał, wyłączył komputer i pobiegł się przebrać. Chwilę
później biegał z Adamem i kolegami przed domem, grając w piłkę. Cieszył
się i śmiał, a wraz z nim pozostali. W głowie miał pełno planów i
pomysłów. Postanowił już zawsze cieszyć się otaczającą go rzeczywistością
i ludźmi wokół.
-Wirtualny świat wcale nie jest piękny, ani ciekawy. Nie daje prawdziwej
radości i odbiera wiele pięknych chwil. To tylko płaskie plamy, które
migają odciągając uwagę od innych rzeczy. – pomyślał Antek patrząc na
Słońce, roześmianych kolegów i słuchając dobiegającego go śpiewu
ptaków.